|
Kazimierz Tetmajer ok 1925 r.
|
W ostatnich latach swego życia Kazimierz Przerwa -Tetmajer był już człowiekiem schorowanym i zniszczonym. We wczesnych latach chorował na syfilis. Potem zapadł na raka mózgu, do końca życia męczyła go również mania prześladowcza, która była niezwykle uciążliwa dla przebywających z nim osób. Antoni Zachemski we „Wspomnieniach o Kazimierzu Przerwie – Tetmajerze” wyjawia swoje odczucia na widok zauważonego
na warszawskiej ulicy starego już wtedy poety:
„Przedziwne myśli nachodzą mnie zawsze, ile razy widzę
w Warszawie Kazimierza Tetmajera. Z daleka można poznać te charakterystyczną postać, snującą się po ulicach wolnym krokiem, z laską, w rękawiczkach, ze schyloną głową,
w kapeluszu mocno na czoło nasuniętym.
Przystaję nieraz na jego widok i pytam sam siebie: czy to ten sam nieśmiertelny mocarz słowa, twórca tatrzańskiego eposu
i bohaterskich rapsodów Janosikowych? Czy to ten Kazimierz Tetmajer, któremu i granitowe turnie,
i siwe stawy, i stare, hrube lasy, i kozice, i orły wyśpiewywały tajemnice swoje? Czy to ten, który znał najskrytsze zbójników komory, raubszyców chodniki, który przy Sabałowym graniu zdołał dziesięć razy okrążyć ognisko w przysiadach „zbójnickiego”?
Ten sam to jest Tetmajer, choć jakże inny po latach.
W wielkomiejskim rozgwarze prowadzi żywot samotnika,
a towarzyszą mu nieustannie tajemnicza zaduma i jakieś skryte cierpienie. Nie wolno mu tej zadumy przerywać, daremnie usiłowałby ktoś to skryte cierpienie koić. Tetmajer ma dziś swoisty świat i nim żyje, nie dzieląc się już prawie z nikim wrażeniami, jakie ten świat daje (...)”.